Najbliższe okolice jedynki na
odcinku Łódź – Toruń zjeździłem już niemal do obrzydzenia, ale na mapie
pozostało mi jeszcze kilka białych plam, o których coś tam słyszałem, lecz
zawsze jest mi nie przy okazji. Skoro
udało mi się już zgwałcić gramatycznie pierwsze zdanie, to ze spokojnym
sumieniem mogę przejść do sedna. Dzwonnica w Grabkowie.
Kilka kilometrów na południe od
Kowala postawili znak informujący o tym, że jakoby we wsi Grabkowo będzie mi
dane obejrzeć cuda dziwy w postaci wspomnianej dzwonnicy. Nigdy wcześniej nie przeszło
mi przez myśl zerknąć do internetu i dowiedzieć się czegoś więcej, wydylowałem
się więc na przysłowiowego sapera by, jak to mawiał mój profesor od filozofii,
doświadczyć stanu zastanego w sposób empiryczny. Sentyment jakim darzę
wszelkie wiejskie kościoły widocznie zaspał, bo stan zastany jakoś nie chciał
powalić mnie na kolana. Ot dziewiętnastowieczna dzwonnica, obok kościół i to
wsio.
Obecną świątynię postawiono w
1889 roku w miejscu drewnianego kościółka z XV wieku. Trochę szkoda, ale czasu
nie cofnę. Zatoczyłem rundkę wkoło murów i na koniec rzuciło mi się w oczy coś,
co moja ślepota zignorowała na samym początku. Kamienna chrzcielnica. Na bank
musiała znajdować się w poprzednim kościele.
Kilkaset metrów dalej, jadąc w
stronę cmentarza, natrafiłem na trzy krzyże. Dwa standardowe, jeden nieco
mniej. Choleryczny, morowy, czy jak kto woli karawaka. Zapewne pamiątka po
zarazie, która pałętała się tutaj w przeszłości. Taka forma krzyża wywodzi się
z szesnastowiecznej Hiszpanii, konkretnie z miasta Caravaca (stąd spolszczona
nazwa). Do Polski przywędrował mniej więcej pod koniec w XVIII wieku.
Dosłownie chwilę po cyknięciu
ostatniej fotki rozpadał się deszcz, więc do samochodu i wio dalej!
Zupełnie podobna chrzcielnica znajduje się przy kościele w Gorzycach k. Żnina.
OdpowiedzUsuń