Kolejny raz ten sam region łódzkiego. Kolejne groby na mojej drodze. Wiem, że to jeszcze nie koniec włóczęgi szlakiem zapomnianych cmentarzy tych ziem, jednak z każdą wizytą zabieram ze sobą nową porcję wiedzy o miejscach, które coraz bardziej nikną w krajobrazie.
Wąska asfaltówka zlewa się z gruntówką, która nim zdąży wypłynąć w polne odmęty ociera się o ceglany parkan nekropolii. Wysieradz. Ze sporego niegdyś cmentarza pozostało dziś zaledwie kilka nagrobków.
Na palcach jednej ręki zliczyłbym groby, na których zachowały się fotografie zmarłych, z czego do dej pory udało mi się znaleźć tylko jedną nie strzaskaną. Niestety medalion na wysieradzkim cmentarzu nie ustrzegł się przed zniszczeniem.
Kilka minut drogi dalej kolejne mogiły. Usytuowana bezpośrednio w lesie nekropolia w Wymysłowie Francuskim (czyżby stamtąd pochodzili osadnicy?), mimo iż przy samej drodze, dopiero w ostatniej chwili wpadła mi w oko.
Część grobów cudem uniknęła zniszczenia przez zwalone drzewo, za to większość nie oparła się próbie czasu i ludzkiej głupocie. Nieopodal, bardziej w głąb lasu, znajduje się następny cmentarz.
Miejsce pochówku poległych z 1914 roku. Spoczywa tu 654 żołnierzy z 9 armii generała Augusta von Mackensa i 71 żołnierzy armii rosyjskiej pod dowództwem Pawła Plehwe. Na koniec wykręciłem jeszcze do Rokitnicy.
Tutejszy cmentarz mocno przypomina mi jeden z moich, tych na skraju województwa. Niewielkie wzgórze otoczone sosnowym lasem, konwalie i pokiksywanie dzięcioła dużego. No jakbym był u siebie!
W Rokitnicy znajduje się jeszcze luterański niegdyś kościół, który jakimś cudem umknął mojej uwadze. Najpewniej jechałem znanym sobie tylko skrótem.