Marię Konopnicką bez wątpienia każdy zna, więc pisanie o niej samej mija się w tym momencie z celem. Niemniej jednak, poetka przyczyniła się do tego, bym po raz kolejny zboczył z kursu i zawitał w znane mi już strony.
Gusin. Niewielka, a w zasadzie mała i rozstrzelona pośród pól wieś, na którą trafiłem zupełnym przypadkiem bodajże jakieś pięć lat temu. Do dziś nie wiem, po kiego czorta ciągnęło mnie w tamte strony, ale widocznie kierowany jakimś nadnaturalnym zmysłem wyszukiwania miejsc ciekawych nie mogłem tam nie zajrzeć.
Ledwie widoczny znak nakazuje skręcić z głównej drogi, za kilkaset metrów bliźniacza strzałka prowadzi ciekawskiego podróżnika w stronę lasu. Tam próżno wypatrywać asfaltu. Sam pioch i wertepy. Na rozstajach kamień z tablicą.
Napis przypomina, że w oddalonym o kolejne kilkaset metrów dworku pomieszkiwała (1872-1877) wspomniana na początku poetka. Ówcześnie Gusin wchodził w skład dóbr donacyjnych Ambrożewa herbu Sołłohuba, sam dworek powstał zaś w pierwszej połowie XIX wieku.
Trzeba wykazać się sporą wyobraźnią, by w myślach odtworzyć dawną świetność majątku. Skryty w zaroślach dwór powoli przegrywa ostateczną walkę z przyrodą. Odpadający tynk odkrywa mury z białego kamienia (czyżby z kamieniołomów w Rożniatowie?), strop wali się na łeb, przyboczne zabudowania zginęły zupełnie w gąszczu roślin.
W murach gusińskiego dworu powstały liczne utwory, między innymi zbiór wierszy zatytułowany "Z łąk i pól". Jesienią 1877 roku, po rozstaniu z mężem, Konopnicka opuszcza Gusin na zawsze. Kolejnym właścicielem majątku zostaje hrabina Ledóchowska, następnie przechodzi on z rąk do rąk i stopniowo popada w widoczną dziś ruinę.
Mamy coś wspólnego; też lubię dziury zabite dechami. :-) W tę ''dziurę'' jeszcze nie trafiłam, ale kto wie, gdzie mnie poniesie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńWobec powyższego polecam Suwalszczyznę ... tam to dopiero masa małych wiosek, a w nich żywe historie. Byłam ostatnio cały tydzień. Trafiłam przypadkiem do Maćkowej Rudy na żyjącego jeszcze poetę, malarza, który ma tam swoją chałupkę a nawet ostatnio uruchomił galerię dla ludzi, jakby sobie pooglądać chcieli.. i słów parę zamienili..... Polecam, klimat spodobałby Ci się, tak sądzę. :)
cóż za mroczne miejsce serce się kraje że dopuszczono do takiego stanu
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że ten dom jest taki zrujnowany. Taka pamiątka i niszczeje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dworek nie trafił na właściciela, który chciałby zachować jego urok i zadbać o to aby nie zniknął w przegranej walce z przyrodą.
OdpowiedzUsuńOkolica przepiękna, a dworku szkoda wielka :(
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, że na zawsze tracimy takie okno w przeszłość, sentymentalną nić, a można było dworek wykorzystać na różne sposoby.
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Fajna historyczna podróż :) Szkoda tylko że dworek taki zaniedbany...
OdpowiedzUsuńTakie miejsca mają swój urok.
OdpowiedzUsuńPlanowałam i nadal planuję się tam wybrać. Kto wie, może niebawem się uda :)
OdpowiedzUsuńMiejsce piękne ale szkoda ,że takie zaniedbane.;)
OdpowiedzUsuńTrochę przypomina mi pozostałości cmentarzy żydowskich na Podlasiu.
OdpowiedzUsuńŻycie Konopnickiej było stokroć ciekawsze niż jej twórczość, a okres życia z mężem do najszczęśliwszych nie należał. A zobaczyć miejsce na pewno warto :)
OdpowiedzUsuń