maja 16, 2016

Z Włocławka do... domu.


Ewakuując się w piątek z Włocławka i korzystając z pogody, która za kilka godzin spierdzieliła się totalnie, wygospodarowałem sobie chwilę na małą wycieczkę. Miejsca co prawda znane i odwiedzane wielokrotnie, ale lubię tam wracać od czasu do czasu…

Słyszeliście kiedyś o polskich piramidach? A o kulturze lejkowej? Nie? To koniecznie musicie wybrać się do Wietrzychowic! Pierwszy raz trafiłem tu jakieś cztery lata temu i z ręką na sercu przyznaję, że jest to miejsce pod wieloma względami wyjątkowe. Już sam dojazd do lasu momentami wywołuje uśmiech na gębie: kręta i nieco szersza od ścieżki droga, niemały dąb z kapilczką na jednym z zakrętów i generalnie jakoś fajnie. Później krótki spacer przez las i gęba uśmiecha się jeszcze szerzej…


Wielkie, baa wielgachne, grobowce sprzed pięciu i pół tysiąca lat! Będąc w takich miejscach wyobraźnia sama startuje i człowiek (a przynajmniej ja, więc definicja może mylna) zaczyna kombinować i zastanawiać się, jak to było kiedyś. Tematyka antropologii śmierci jest mi bliska skądinąd, więc nie będę zrzędził o znaczeniu tego typu „przedsięwzięcia” w ówczesnej kulturze, bo pewnie zacząłbym przynudzać, więc całość skwituję tylko cytatem z pewnego filmu: mieli rozmach...

Tradycyjnie już pokręciłem się pośród megalitów, zajrzałem kontrolnie do skitranego tam kesza i ruszyłem dalej, w stronę domu. Średnio dwa razy w tygodniu pokonuję tą trasę, ale dopiero teraz zatrzymałem się w miejscu, które korciło mnie już od dawna. Charakterystyczne „wyspa” dębów przy drodze? To nie może być nic innego, jak pozostałości po dawnym cmentarzu – na bank ewangelicki, olęderski… do tego jeszcze dojdę, spokojnie.


Na koniec wizyta serwisowa przy własnej skrzynce (fotka na samej górze) i znów dylemat: włazić, czy nie włazić? Pałac za każdym razem ryje mi psychikę do tego stopnia, że chcąc nie chcąc wracam do niego w snach. Stare walizki zmieniające miejsce, listy walające się po podłogach, drzwi które zamykają się z hukiem gdy sięgasz po klamkę, obrazek Ostatniej Wieczerzy który wędruje po wszystkich pomieszczeniach, szmery, zgrzyty, trzaski… ja wiem, wyobraźnia. 

Aha, jeśli zainteresował Was temat kujawskich piramid, to zerknijcie tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger