stycznia 12, 2017

Na Zamek Bierzgłowski

Kilka dni temu wymroziło mnie w okolicach Kutna, więc tym razem zaopatrzony w rękawiczki i dwa termosy gorącej herbaty postanowiłem wygrać z zimą. Czy się udało? No niekoniecznie, ale katastrofy też nie było. Pozostało mi jeszcze sporo punktów na toruńskiej mapie, więc każda okazja jest dobra, żeby wyszarpnąć kolejne kilka skrzynek dla siebie.

Godzina w miarę wczesna, więc przy pierwszych keszach mroziło niemiłosiernie! Schrony amunicyjne padły migiem, podobnie jak aeroklub i kilka innych. Czasem musiałem wyrywać przymarznięte pudło, czasem po prostu odpuszczałem, bo nie obyłoby się bez uszkodzenia pojemnika i dewastacji kryjówki. Ot uroki zmrożonej ziemi!


Jednym z ciekawszych miejsc w okolicy okazał się Fort VII Twierdzy Toruń. Na sam początek symboliczna Ściana Śmierci, pamiątka obozu dla internowanych (Internierungslager) działającego od około 15 października 1939 roku do końca stycznia 1940 roku. 



Później chwila szwendania się po okolicy i aż żal, że czas nie pozwalał na więcej. Nieopodal fortu pomnik, o którym tak naprawdę nie wiele wiadomo. Pamiątka budowniczych Twierdzy Toruń, dzieło jednego z pułków stacjonujących w garnizonie toruńskim, czy świadectwo katastrofy lotniczej ufundowane przez ojca zmarłego pilota?


Dość szybko pożegnałem się z Toruniem, bo jak zwykle czas zaczął poganiać, więc za kilkanaście minut parkowałem pod gotyckim kościołem w Świerczynkach. Powstała na przełomie XIII i XIV wieku świątynia, została przebudowana po częściowym zniszczeniu podczas wojny trzynastoletniej z Zakonem Krzyżackim (XVII w.).


Same Świerczynki pojawiają się na kartach historii już w 1345 roku. Wcześniej prawdopodobnie istniał tu gród, którym rzekomo władał niejaki Pipin.

Pokręciłem się chwilę po okolicy i pojechałem dalej. Głównym punktem na mapie był Zamek Bierzgłowski, który… trochę mnie, nie wiem, rozczarował? Może po prostu spodziewałem się czegoś zupełnie innego, warowni przez duże WU, zamczyska. Jakoś nigdy wcześniej nie czytałem o nim, nie widziałem też fotografii, więc pojechałem zupełnie w ciemno zdając się na własne wyobrażenia o nim. Moja wina. 



Co prawda sama brama wjazdowa potrafi zrobić wrażenie, jednak wielokrotnie przebudowywany zamek główny zmienił zupełnie swój charakter. Ciekawostką jest pochodzący z około 1300 roku portal z ceramicznym trójpolowym tympanonem. Ponoć, to najstarsza zachowana na terenie Prus rzeźba tego typu, zaliczana przez niektórych historyków do najcenniejszych dzieł plastyki średniowiecznej Europy. Fakt, już z daleka zwróciła nawet moją uwagę.


Strzeliłem kilka pamiątkowych zdjęć, zajrzałem gdzie zajrzeć mogłem i ruszyłem piechotą do pobliskiego wąwozu. Miałem zaplanowany jeszcze inny wąwóz i grodzisko w Leszczu, ale pogoda zaczęła mnie pokonywać, a dystans do przejścia był dość spory, więc ograniczyłem się do tego w pobliżu zamku. Miejsce zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie!



Na tym w zasadzie zakończyłem wycieczkę, bo z czasem zrobiło się krucho a i herbaty coraz mniej i chłodniejsza, więc zahaczyłem jeszcze tylko o kilka miejsc, od których mogłem zaparkować max 300 metrów i były akurat po drodze: kamień narzutowy, miejsce pamięci poświęcone harcerzom i tunel w Olku, gdzie wykończyłem drugi termos.




I to by było na tyle.

7 komentarzy:

  1. Zimowe włóczenie się po ciekawych miejscach. Fajny sposób na weekend.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam pasjonatów opencachingu za ich determinację i ciekawość świata. Jest w tym tez coś z moich dziecięcych lat :) Jeszcze fajniej byłoby obejrzeć zdjęcia w szerokości artykułu, bo widać, że są to ciekawe miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w każdym została jakaś dziecięca ciekawość, której warto dać upust. ;) Słuszna sugestia z tym rozmiarem fotek, teraz można je przeglądać bez konieczności wyciągania szkła powiększającego. ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Zamki to zawsze dla mnie takie tajemnicze miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, przymarznięte zimą pojemniki to coś co "uwielbiam" ;) Też często odpuszczam, żeby nie uszkodzić pojemnika czy kryjówki. Fajnie poznać kolejnego blogera piszącego o podobnej pasji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak Fort Twierdzy Toruń i Ściana Śmierci i że był tam obóz dla internowanych i w sumie jak mam być szczera, to o żadnym z wymienionych przez Ciebie miejsc nie wiedziałam nic. Brama zamku rzeczywiście robi wrażenie, pewnie nie wybrałabym się po to, żeby go specjalnie odwiedzieć, ale jeśli byłabym przy okazji to czemu nie. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger