stycznia 26, 2017

W Nowym Duninowie

Jakoś rok temu, jak nie lepiej, miałem okazję podejmować tutaj kesza. O ile dobrze pamiętam, to wyskakiwałem wtedy z samochodu pomiędzy ulewami i nie w głowie było mi dłuższe łażenie po okolicy. Wczoraj i tak przejeżdżałem obok, więc wykorzystałem okazję i przyjrzałem się z bliska „kieszonkowemu zamkowi”.


Z racji niewielkich rozmiarów, taka właśnie nazwa przylgnęła do neogotyckiej budowli powstałej w latach 1835-1840 z inicjatywy rodziny Ike-Duninowskich. Zamek stanowi część okalających go założeń parkowo-pałacowych z XIX wieku i bez wątpienia jest dzisiaj prawdziwą perełką tego miejsca. W przeszłości pełnił on rozmaite funkcje: kaplica ewangelicko-augsburska (gdzie jest cmentarz?), kino, hotel. Zbudowany tuż obok pałacyk myśliwski nie doczekał się żadnej fotki, bo okoliczne psy urządziły sobie akurat tam miejsce schadzek i niezbyt przyjaźnie zmierzyły mnie swoimi ślepiami, więc ścieżką prowadzącą przez park dotarłem do następnego pałacu.


W odróżnieniu do cieszącego oko zameczku, główna siedziba Ike-Duninowskich sypie się po prostu na łeb. Zdewastowane wnętrza, rozpierdzielone detale… szkoda. Obiekt powstał w latach 1862-1876, a od 1945 do 1994 roku pełnił funkcję szkoły podstawowej. Widoczne w tle wieżyczki, to część wspomnianego wcześniej pałacyku myśliwskiego.

Bardziej konkretny opis i fotki odwiedzonych przeze mnie miejsc znajdziecie w źródłach. Polecam, bo warto tam zajrzeć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger