Wbrew powszechnie uznanym trendom i vox populi, nieczęsto zdarza mi się marudzić na każdemu znany stan dróg i zawrotną liczbę autostrad w kraju. Tych ostatnich nienawidzę do tego stopnia, że staram się unikać gdy tylko mogę. Ogrodzą człowieka ścianami, każą pruć przed siebie i tyle radochy z tej jazdy, co ze sanek w upalne lato. Im niższej hierarchii droga, tym ciekawiej. Nic to, że dziury, że wychapane...
maja 31, 2018
maja 18, 2018
Sławoszew po raz enty
Ze wszystkich miejsc, w które wracam od czasu do czasu, sławoszewski kościółek chyba najczęściej cieszy się moimi odwiedzinami. Raz, że całkiem niedaleko. Dwa, dość systematycznie przejeżdżam obok w celach mniej lub bardziej służbowych. Trzy, bo lubię.
W całej mej bezbożności kryją się jakieś dziwne ciągty do odwiedzania tego typu miejsc. Mało brakuje, by rogi zaczęły przebijać mi się prze...
maja 14, 2018
Leśne opowieści cz. 4
Z lasami, jak z babami. Zmienne to, nieprzewidywalne a mimo wszystko nie można odmówić im uroku i chciałoby się wejść w głąb każdego. Możesz znać je od lat, poznać niejedną tajemnicę skrywaną za kurtyną zieleni a i tak pewnego dnia zaskoczą Cię czymś nowym.
Nie zliczę, ile razy włóczyłem się tutejszymi ścieżkami i przedzierałem przez dzielącą je gęstwinę. Dziesiątki, setki, więcej? Lata...
maja 04, 2018
Jedynką jadąc
Są drogi, które przejechałbym po
omacku omijając najmniejsze dziury i wyboje. Pokonując dany odciek przechodzę z
trybu manualnego w jakiś dziwny rodzaj autopilota. Niby trzymam kierownicę,
zmieniam biegi i depczę po pedałach, jednak mózg zupełnie odpływa w swoją
stronę.
I tak jadę. Kilometry mijają,
wycieraczki uwijają się jak mogą (o, lewa dobrze nie zbiera, trzeba wymienić),
tirówki mokną...