lutego 11, 2018

W stronę Kalisza

Jakoś niespecjalnie chciało mi się wstawać przed świtem, więc chwilę po dziewiątej dobiłem w okolice Kalisza. W planach miałem jednak delikatną objazdówkę, więc bez pośpiechu zjechałem z głównej drogi i tymi mniej głównymi dotarłem pod sam cmentarz w Kolonii Dębe.



Dwa okazałe grobowce tuż przy samej drodze i kilka mniejszych nagrobków rozstrzelonych tu i ówdzie. Historia cmentarza sięga oczywiście czasów osadniczych, ostatni pochówek odbył się jednak jeszcze w latach osiemdziesiątych. 



Pomotałem się chwilę po okolicy i z małymi przystankami dojechałem w końcu pod dworzec PKP w Kaliszu. Sam dworzec, jak to dworzec. Mnie najbardziej zaciekawiła sąsiadująca z nim wieża ciśnień.



Wybudowana w 1941 roku w ramach niemieckiego planu Otto, który zakładał między innymi przygotowanie transportu kolejowego do ataku na ZSRR. Wieża dostarczała wodę do parowozów jeszcze w latach siedemdziesiątych. O ile mnie pamięć nie myli, to bardzo podobna budowla znajduje się w Inowrocławiu. Parę kilometrów dalej zatrzymałem się pod kolejnym tego dnia cmentarzem.


W odróżnieniu od pierwszego, drugi miał o wiele więcej szczęścia. Pod koniec 1914 roku, Niemcy zorganizowali w Szczypiornie prowizoryczny obóz jeniecki. Wraz z jego budową wydzielono również niewielki cmentarz, który niebezpiecznie szybko zaczął się powiększać. W 1922 roku spoczywało na nim już 1200 osób, głównie żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. Niebawem pochowano tu kolejnych pięciuset żołnierz Armii URL przetrzymywanych w Skalmierzycach po podpisaniu przez Polskę i RFSRR oraz Ukraińską SRR umowy pokojowej w Rydze. 


Po rozwiązaniu obozu i utworzeniu Stanicy Ukraińskiej, pozostali żołnierze wykupili grunt cmentarza i otoczyli go opieką. Wraz z końcem IIWŚ zaczął on jednak popadać w ruinę i mało brakowało, by podzielił los wielu zapomnianych nekropolii. Dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych Związek Ukraińców w Polsce zwrócił się do prezydenta Kalisza o odtworzenie cmentarza w Szczypiornie. Udało się. Tuż za ogrodzeniem samotny krzyż. Kapliczka, zapomniana mogiła? Tego niestety nie wiem. 


Nie opuszczając Szczypiorna skierowałem się pod kaplicę św. Barbary, gdzie zamknięta na trzy spusty brama dała mi okazję rozruszać kości... jak się za chwilę okazało, zupełnie niepotrzebnie. Wejście z drugiej strony stało otworem. Z przekroczeniem granicy poszło już bez zbędnych ceregieli.



Prawie punkt jedenasta dotarłem do głównego celu wycieczki, do Nowych Skalmierzyc. Pochodzący z okresu zaborów dworzec już z daleka robi duże wrażenie.



Graniczne przejście kolejowe wymusiło poniekąd budowę dwóch dworców przesiadkowych - różnica rozstawu szyn kolei pruskiej i rosyjskiej wynosiła bowiem 89 mm. Neogotycka budowla imponowała rozmachem i należała do najokazalszych dworców ówczesnych Niemiec. W 1913 roku doszło tutaj do spotkania cesarza Wilhelma II z carem Mikołajem II. 



Podwójny dworzec w Skalmierzycach funkcjonował zaledwie do pierwszych dni IWŚ, a już w okresie międzywojennym przestał być potrzebny. Obecnie przez PKP wykorzystywana jest tylko niewielka część budynku. 


Kolejowe klimaty Skalmierzyc wciągnęły mnie na dłuższą chwilę, bo sam dworzec to jedno, a jego najbliższa okolica drugie. Mimo, iż część terenu zajmują jakieś firmy, to wieża ciśnień i dyspozytornia aż się proszą o bliskie spotkanie.



Ta druga w niczym nie przypomina większości kolejowej infrastruktury, którą było mi dane zobaczyć. Wysokiej na 22 metry budowli bliżej do tolkienowskiego Bree, niż pruskiej kolei... choć może tylko ja mam takie dziwne skojarzenia.


Kilka minut po dwunastej zebrałem się do samochodu i poprułem w stronę Ostrowa Wielkopolskiego, ale o tym kiedy indziej. 

5 komentarzy:

  1. Wygląda jak opuszczone miasto.. ;) Bardzo fajne, klimatyczne zdjęcia, zwłaszcza to pierwsze! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że potrafisz odkrywać takie miejsca! Do tego przedstawić jego historyczne zawiłości! Czytałam z wielką przyjemnością! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdę mówiąc nigdy nawet nie pomyślałam o Kaliszu jako kierunku podróży i zwiedzania, ale teraz chyba to zrewiduję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tych wież ciśnień ,że też nie wymyślili sposobu zagospodarowania na nie, bardzo ciekawe obiekty, wszędzie ich pełno niszczeje przy torach i dworcach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zagmatwana ta nasza historia! Fajnie,że ją pokazujesz w taki sposób.Mnie też szkoda tych niszczejących wież ciśnień i pięknych dworców!

    OdpowiedzUsuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger