listopada 28, 2017

Szadek i okolice

Przez chwilę wycieraczki nie nadążały zgarniać wody i już się bałem, że będę zmuszony do szybkiego wyskakiwania i wskakiwania do samochodu, lub co gorsza do odwrotu. I tym razem potwierdziło się, że szczęścia u mnie więcej niż rozumu – przy pierwszych współrzędnych przestało padać!


Jednak z samych Zygrach spędziłem dosłownie małe minuty. Szybka akcja pod kościołem, kapliczka poświęcona powstaniom (listopadowemu i styczniowemu) i maszt. Ponoć trzecia co do wielkości budowla w kraju, 346 metrów.



Swojego czasu miałem okazję wdrapywać się na sam czubek, no bo czego się nie robi dla zdobycia odznaki ŁJP. Tym razem czubka ani widu, chmury pozasłaniały, więc za niedługą chwilę byłem już w Szadku.


Miasteczko niewielkie, wiele takich porozrzucanych po Polsce, ale całkiem przyjemnie tutaj. Zaparkowałem pod kościołem i wio pod dzwonnicę. Późnogotycka budowla o charakterze baszty obronnej, o czym świadczą między innymi wąskie okienka strzelnicze. W cegłach ślady po łuku ogniowym – skąd ja to znam.



Dzwonnica i jej najbliższa okolica spodobała mi się bardziej niż sam kościół. Dzwon z 1614 roku, kilka płyt grobowych i nie tylko... jest na co popatrzeć.




Jako ciekawostkę dodam, że w sąsiednim domu wychował się Marek Niedźwiedzki. Tak, ten Marek. Na koniec rozejrzałem się jeszcze po kątach i pojechałem dalej.


Na skraju miasteczka znajduje się kościół św. Idziego wraz z otaczającym go cmentarzem, jednak nie to zainteresowało mnie aż tak bardzo.


  
Mur w mur, a w zasadzie mur w pozostałości dawnego parkanu. Cmentarz obok cmentarza. Ten drugi zapomniany i jak to często bywa, zdewastowany.



Pierwszy raz widziałem tyle ceglanych komor grobowych, na dodatek większość wybebeszona z zawartości i pozostawiona ot tak sobie.


Jest też kwatera żołnierzy poległych w 1914 roku i kilka innych pochówków, gdzie można jeszcze zidentyfikować pochowanych.




Pokręciłem się tu dłuższą chwilę po czym udałem się na kolejny cmentarz. Aż wstyd się przyznać, ale w porównaniu z ostatnią wojną, o tej pierwszej moja wiedza ogranicza się do najważniejszych dat i faktów. Samych cmentarzy z IWŚ odwiedziłem do tej pory zaledwie kilkanaście.



Na tym w Szadkowicach spoczywa dwudziestu żołnierzy armii niemieckiej i jeden austro-węgierskiej. Tuż przed IIWŚ przeniesiono tu żołnierzy z innych cmentarzy, między innymi Wilamowa i Górnej Woli.


  
Kończąc, zahaczyłem jeszcze o kolejną wojenną nekropolię – Dziadkowice. Również Pierwsza Wojna Światowa.



  
Mimo mżawki nie mogłem sobie odmówić dokładnego spaceru pomiędzy nagrobkami.

8 komentarzy:

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger