lipca 05, 2017

Raciążek

Pierwszy raz odwiedziłem Raciążek blisko dziesięć lat temu z Damianową. Za drugim razem przydreptałem tu z buta od strony Ciechocinka, później kombinowałem jak dostać się do jedynki i na Włocławek, aż trafiła mi się okazja pod sam dom. Znowu więcej szczęścia niż rozumu. Ostatnio i tak byłem w pobliżu, więc co mi szkodziło ponownie zajrzeć na zamek.


Pierwotnie znajdował się tutaj drewniano-ziemny gród z połowy XIII wieku. Wzniesiony przez biskupów kujawskich i zniszczony podczas drugiego oblężenia w 1330 roku przez wojska zakonne, niedługo później zastąpiony został budowlą z cegieł. Konkretna data powstania nie jest znana, pewne jest jednak, że inicjatorem budowy był biskup Maciej z Gołańczy. Jego następca, biskup Zbylut z Gołańczy, wzbogacił zamek o mury obwodowe wzdłuż krawędzi zbocza i powiększył nieco jego rozmiary. W kolejnych latach powstały zabudowania gospodarcze i czworoboczna wieża – pamiątka po biskupie Janie Karnkowskim.



W zamkowych murach gościł Władysław Jagiełło i Jadwiga, odbywały się rokowania poprzedzające wielką wojnę z państwem zakonnym. Pod koniec szesnastego wieku, Hieronim Rozdrażewski przekształcił założenia zamkowe w późnorenesansową rezydencję obronną. Dalsze dzieje zamku, to stopniowe popadanie w ruinę i decyzja władz pruskich o ostatecznej rozbiórce z 1804 roku.


Sam Raciążek, jak to Raciążek. W trakcie mojej półgodzinnej wizyty spotkałem dwie kobitki pod kościołem i grupkę gimnazjalistów obalających flachę na tyłach ruin, poza tym zero dwunożnych form życia. Nic. Nikogo.


Wspomniany kościół, jak informuje tablica na murze, powstał w latach 1597-1612 z fundacji biskupa Hieronima Rozdrażewskiego. Jest trzecią z kolei świątynią w Raciążku. 



Rundka wokoło, cap za klamkę i o dziwo otwarte, więc zerknąłem na koniec do środka. No kościół, jak kościół. 




Bliżej zamku, bodajże przed remizą strażacką znajduje się jeszcze pomnik poświęcony okolicznym mieszkańcom biorącym udział w walkach o wolną Polskę.


I to by było tyle, chyba że trafię tutaj jeszcze kiedyś i wypatrzę coś nowego.

5 komentarzy:

  1. Urocze są takie małe mieścinki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię odkrywać takie miejsca. Nigdy nie wiadomo ile tajemnic skrywają ruiny dawnych zamczysk ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruiny zamku przypominaja mi te toruńskie, tam też zbiera się młodzież, aby wsiaść do alkoholowego pociągu, ktory powiezie ich do krainy nietrzeźwości.
    Swoją drogą, lubię takie male mieściny - niby nic, ale jednak zawsze kryją jakąś ciekawą historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie klimaty jak na kilku pierwszych zdjęciach ruin. Chętnie odwiedziłabym to miejsce i posłuchała miejscowych legend.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam Raciążek od 1956-2002 (odwiedzałem). Przykro mi, że na miejscu pompy strażackiej postawiliście pomnik (w słusznej sprawie) - straszydło. Pomniki zleca się rzeźbiarzom, albo wcale.

    OdpowiedzUsuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger