czerwca 06, 2017

Pan Samochodzik też tu był!

Ostateczna decyzja o wypadzie w te strony zapadła na połowie maja, jednak na kilka dni przed samym wyjazdem pojawiły się przeszkadzajki, które zmusiły mnie do małej zmiany planów. Po primo nici z ogniska, pa wtaroje mniej keszy na trasie, a po trzecie… po trzeciego chyba nie było.


Pogoda od samego początku niezbyt chciała ze mną współpracować, a parkując przed wiatrakiem miałem przez chwilę wrażenie, że złapał przymrozek. Poszukiwania skrzynki poszły szybciej, niż przewidują wszelkie ustawy, więc szybkim krokiem podreptałem pod samą konstrukcję. Z daleka bardziej przypomina wieżę ciśnień, niż ustrojstwo do mielenia ziarna. 


Dojazd od wiatraka do Radzynia Chełmińskiego, to małe minuty, więc za chwilę kręciłem się wkoło ruin. Początki krzyżackiej warowni sięgają drugiej połowy XIII wieku. Póki nie ukończono budowy zamku w Malborku, była najpotężniejszą twierdzą w państwie krzyżackim. Dzisiaj, choć w ruinie, nadal robi pieruńskie wrażenie swoim ogromem! Jak dla mnie, bezapelacyjna topka zamków, które miałem do tej pory możliwość odwiedzić.


Z radzyńskim zamkiem związane jest kilka legend i ciekawostek, a także Pan Samochodzik. Akcja jednej z książek Nienackiego rozgrywa się w fikcyjnej wiosce Miłkokuk wzorowanej na Radzyniu Chełmińskim. 



Skarbu Templariuszy niestety nie znalazłem, ale śladem Pana Samochodzika dotarłem kilka kilometrów dalej. Do Okonina. Wieś otrzymała przywilej lokacyjny od krzyżackiego mistrza krajowego Konrada von Thierberga w 1280 roku, mieści się w niej czternastowieczny kościół pw. św. Kosmy i Damiana.



Okonin początkowo należał do komturstwa w oddalonym o kilka kilometrów Pokrzywnie. Chory bym był, gdybym nie zajrzał i tam!


Ścieżka zaczyna się obok bramy zamku średniego i przez chaszcze mniejsze i większe prowadzi do reszty ruin. Zamek w Pokrzywnie, to jedna z najstarszych budowli krzyżackich, powstał w miejscu drewniano-ziemnej fortyfikacji zwanej Górą Aniołów (Engelsberg, Mons Angelorum).


Kronikarz Piotr z Dysburga podaje, że w 1239 roku mieszkali tam już rycerze zakonni, wzmianka o pierwszym komturze Henryku Brabantusie pochodzi z 1278 roku. Prawdopodobnie za jego czasów rozpoczęto budowę ceglanej twierdzy. Pokrzywno pełniło funkcję komturstwa do śmierci Fryderyka von Zollerna w 1416 roku. Odtąd na zamku przebywał jedynie zakon piwniczny zarządzający miejscowym browarem i gospodarstwem rolnym.

Lustracja królewska z 1765 roku stwierdziła istnienie murowanych tuneli pełniących funkcję obronne. Niestety ich położenie nie jest znane, za to mi udało się zajrzeć na chwilę w inne podziemia. Czyżby lochy?


Poszukiwania kolejnej skrzynki dały mierny efekt, za to miałem okazję zatrzymać się na chwilę pod obeliskiem upamiętniającym zawarcie pokoju mełneńskiego w 1422 roku. 


W samym Mełnie odwiedziłem jeszcze cmentarz wojenny z IIWŚ. Chwali się, że lokalne władze dbają nie tylko o porządek w tym miejscu, ale również nie skąpią na tablicach informacyjnych. Zawsze warto poczytać i poznać kolejne fakty z historii!



Kolejnym „większym” celem miały być ruiny dworu w Boguszewie. Pech chciał, że miejscowi specjaliści od bełtów zaanektowali miejscówkę do swoich potrzeb i zmuszony byłem do odwrotu, by nie dostać flaszką w łeb. Po drodze zahaczyłem tylko o małą stację, która najwidoczniej zabłąkała się gdzieś w czasie i tkwi tak kilkadziesiąt lat wstecz.



W Limży po raz kolejny miałem okazję zapuścić się w podziemia, wybrałem jednak najgorszą z możliwych dróg i po szyję brodziłem w pokrzywach (a wystarczyło wejść ścieżką od drugiej strony).


W okolicy dworu znajduje się niewielki cmentarz należący do rodu von Dallwitz, dostęp do którego skutecznie utrudniały mi zielone badyle.

Powoli zbliżałem się do celu dzieńdzieckowej wyprawy, więc przyszła pora na perełkę, którą namierzyłem już jakiś czas temu wertując internet. Trupel, nazwa wręcz idealna do miejsca, w którym można znaleźć zapomnianą kaplicę. 



Prawa do wsi zakupili w 1837 roku przybysze z Anglii, bracia Albers. Rodowy cmentarz, usytuowany na planie w kształcie liścia lipy, skrywa wspomnianą kaplicę z 1850 roku. 



Warto przyjrzeć się detalom, zajrzeć do środka i pokręcić się w poszukiwaniu śladów dawnej nekropolii. Co prawda robactwo nie dawało mi spokoju na każdym kroku, a szukanie kesza skończyło na kurwieniu pod nosem i niepotrzebnej dendrofilii, ale co zobaczyłem, to moje.

Z Trupela (czy Trupla?) ruszyłem w stronę Szymbarka, zanim jednak zabrałem się za zamek zahaczyłem o kolejny cmentarz. Niewielkie wzgórze otoczone lasem, tu spoczywają potomkowie Ernsta grafa Finck von Finckensteina, założyciela szymbarskiej linii tego rodu. 



Punkt czternasta zaparkowałem pod zamkiem w Szymbarku i rozdziawiłem gębę z zachwytu! Radzyń Chełmiński zrobił na mnie wielkie wrażenie, ale tutejsze ruiny przebiły go o jedno oczko. 



Nie będę się rozwodził nad historią warowni, bo od tego są mądrzejsze części internetu. Żałuję tylko, że nie udało mi się zajrzeć do środka, ale ponoć jest taka możliwość. 



Zrobiłem rundkę wokół murów, znalazłem co miałem znaleźć i aż szkoda było odjeżdżać, ale czekał mnie jeszcze powrót przez cztery województwa. 

18 komentarzy:

  1. Kocham wiatraki i darzyłam wielką miłością książki o Panu Samochodziku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zaplanowany wyjazd! Fajne fotki. I zrobiło się trochę nostalgicznie przez Pana Samochodzika ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super miejscówy, mega - zapisuję sobie wpis na wszelki wypadek gdybym trafiła w te rejony! Geocacherka pozdrawia Opencachera! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny wyjazd :D I dużo pozwiedzane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny punkt do zaznaczenia na mapie z dopiskiem: koniecznie odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że pomimo utrudnień wyjazd się udał, gdyż teraz możemy czytać wspaniała relację i oglądać piękne zdjęcia. Uwielbiam takie klimaty. Podpatrzę tą Twoją wyprawę i gdy będę w Polsce wybiorę się podążając Twoim śladem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja zazdroszczę determinacji i brodzenia w tych pokrzywach ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękna architektura lochy intrygujace. Wspaniała wyprawa co zobaczyłes, to twoje dzięki za skrawek twojej przygody.

    OdpowiedzUsuń
  9. przydałaby mi się taka wycieczka;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To miejsce wydaje się bardzo ciekawe - jakby skrywało jakaś tajemnice :€

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyjazd dopracowany w każdym szczególe. Piękne miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  12. Klimatyczne miejsce, szkoda, że tak rzadko bywam w Polsce, odwiedziłabym!

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo ciekawe miejsce, te rejony są mi zupełeni obce, więc dobrze było przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na ruiny w Radzyniu natknęłam się przypadkiem. Widać było pięknie z drogi, więc ominąć szkoda bylo. Ciekawe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  15. Och jak ja kocham zwiedzać takie miejsca! Historię aż czuć wszystkimi porami

    OdpowiedzUsuń
  16. Taka męska, wakacyjna wyprawa :) Faktycznie tylko Pana Samochodzika brakuje. Piękne miejsca. W tym roku byliśmy w ojcowie, teraz szukamy podobnych miejsc. Zamki i ruiny zainteresowały moich chłopców, wyobraźnia ruszyła...

    OdpowiedzUsuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger