czerwca 13, 2017

Lekko i przyjemnie

Jak już Damianowa coś zaplanuje, to zazwyczaj ma to ręce i nogi i chociaż sprawia pozory normalnego wyjazdu. U mnie działa to zazwyczaj odwrotnie, więc dla odmiany miło czasem przespać się w łóżku i wywlec na szlak po uprzednim umyciu gęby (nie to, żebym normalnie łaził brudny).


Morskie Oko lubię, choć standardowe dojście od Łysej Polany bawi mnie tak, jak popsute resoraki statystycznego sześciolatka. Istnieje jeszcze coś takiego, jak resoraki? Mniejsza.


Tym razem nie chodziło o to, żeby walczyć z zadyszką i bolączkami dnia kolejnego, tylko o lekkie i przyjemne połażenie nieco wyżej m n. p. m. niż mamy na co dzień.



Im bliżej celu, tym bardziej zimowo. Miejscami ponad metrowe zaspy, zewsząd straszą lawinami, ale jest tak, jak miało być: lekko i przyjemnie.



Na koniec, tradycyjna już, szarlotka i grzaniec. No i powrót, lekki i przyjemny.

3 komentarze:

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger