maja 08, 2017

Górski kościółek

Przejeżdżając tuż obok pomyślałem, że nie wypada wtryniać się na czyjś pogrzeb, więc z bólem serca odpuściłem i zrobiłem rundkę po okolicy. Kilka kilometrów dalej i kilkadziesiąt minut później okazało się, że niewielki tłum pod kościołem oczekiwał pary młodej, więc nici z zapachu kadzidła. Mogłem co najwyżej nazbierać ryżu na pomidorówkę, bo na drobniaki pewnie nie ma co liczyć – wyzbierali do cna.


Niewielki kościółek pod wezwaniem świętej Anny powstał z inicjatywy księcia Hohenlohe-Öhringena. Sam książę, mimo iż ewangelik, zdecydował się na budowę rzymskokatolickiej świątyni. Wedle różnych źródeł, wzniesiono ją pod koniec XIX wieku, w 1902 lub 1903 roku (niepotrzebne skreślić). Fundator zmarł w 1926 roku i zgodnie z jego wolą spoczywa do dziś na przyległym cmentarzu.



Przez kilkanaście minut łaziłem od nagrobka do nagrobka i jak na cmentarnego turystę przystało wypatrywałem charakterystycznych detali. Pęknięta płyta, utrącony krzyż…



Na szczycie cmentarnego wzniesienia góruje grobowiec, a po przeciwnej stronie kościoła bliżej nieokreślona kaplica. Na moje oko pomieszczenie „na wszystko co potrzebne”.



Malownicza okolica, cisza, aż szkoda było wracać. 

3 komentarze:

  1. Śliczne te widoki, tylko gdzie to jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, tajemnicze i magiczne miejsce :) Działa na wyobraźnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne widoki i jaka bliskość gór! Takie kościółki usytuowane gdzieś w odludnym miejscu mają swój niepowtarzalny urok. Jak dla mnie najwspanialsze są te drewniane.

    OdpowiedzUsuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger