sierpnia 08, 2016

Urbeks, a co to?

Co ciekawego można znaleźć w zrujnowanej tkalni, czy opuszczonej chałupie na skraju wsi? Czy zrujnowany dworek faktycznie kiedyś był sierocińcem i kim była dziewczynka, której rysunki walają się po podłodze? Dlaczego ktoś wmurował te butelki w komin i czy w piwnicy faktycznie pochowano Kazimierę? Po cholerę w ogóle włazić w takie miejsca?!

Co jakiś czas bierze mnie telepanie i nerwowo przeszukuję mapę w poszukiwaniu skrzynek z mało przyjaznym atrybutem (czasami w zestawie z „można zabrać rodzinę”), które na dobrą sprawę zwabiły mnie na podwórko OC. Zanim zacząłem się uganiać za pudełkami, kulturalnie wślizgiwałem się w różnorakie dziury, ostrożnie stąpałem po potłuczonym szkle, od czasu do czasu przemykałem niezauważony (chyba) po jakimś dachu. Kilka dobrych lat żyłem w nieświadomości, że poza mną mogą przyłazić tam dziwni ludzie, którzy kurwią pod nosem na mało precyzyjny spojler, albo brak miejsca w jakimś notesiku. Od czasu do czasu cyknąłem jakąś fotkę, tak wtedy zamiast zestawu naprawczego nosiłem ze sobą aparat, który z czasem się na mnie obraził. A może ja na niego? Mniejsza o to. 


W zasadzie wszystkie urbexowe skrzynki dostają ode mnie największe noty, nie żałuję im również rekomendacji, chcecie wiedzieć dlaczego? Podkreślałem już nieraz, że w takich miejscach włącza mi się inne myślenie i więcej czasu spędzam na dziwnych rozkminach, niż na szukaniu kesza. Każdy detal i pozornie nieistotna pierdoła budzą dziesiątki pytań, pozwalają nie tylko wczuć się w klimat miejsca, ale i poznać jego historię, tajemnice.


Druga strona medalu, to możliwość pokonania samego siebie, swoich lęków. Morda się cieszy na samą myśl, że będę miał okazje wgramolić się na jakiś dach, przeczołgać kilka metrów tunelem, zgarnąć na siebie większą część miejscowej populacji pająków, czy… przejść obok tej jebanej lalki na strychu.

Tak swoją drogą, to właśnie od strychu i lalek się zaczęło, jakieś dziesięć lat temu, ale o tym może kiedy indziej…

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Druga fotka to koszary nieczynnej już jednostki wojskowej na terenie Łodzi. Obecnie teren zajął jakiś park technologiczny, czy coś w ten deseń (nie wiem, nie śledzę tematu). Pierwsze zdjęcie cyknięte resztkach po PGRze, konkretne namiary mogę Ci podać w prywatnej wiadomości. ;)

      Usuń

Zdania złożone mile widziane, wszelkie wulgaryzmy w pełni tolerowane. Byle z głową. Dodając komentarz, zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie swoich danych przez witrynę.

Copyright © 2016 Po zbyrach i nie tylko , Blogger